W dzisiejszych czasach częstą praktyką jest rezygnacja lub znaczne ograniczenie spożycia mięsa. Ludzie robią to z różnych względów, począwszy od aspektów ekologicznych i środowiskowych, przez etyczne, czy religijne, aż po zdrowotne, które zostaną omówione w tym artykule.
Pomijając wiec kontekst przekonań i skupiając się na obszarze zdrowia – to czy powinieneś ograniczać lub rezygnować z mięsa?
Rezygnacja z mięsa, a lepsze samopoczucie
Pierwszym, często powtarzanym argumentem, jest poprawa samopoczucia po rezygnacji z mięsa. I z tym można się jak najbardziej zgodzić. Niektóre osoby mają problem z trawieniem mięsa, a zwłaszcza tłuszczów nasyconych, które są w nich zawarte.
Wśród wyników badań u swoich podopiecznych często widzę niski poziom lipazy, nieprawidłowe wartości kwasów żółciowych, czy niewłaściwą czynność wątroby. Niedobory enzymów trzustkowych, zastój żółci i dysbioza flory bakteryjnej będą powodowały dolegliwości ze strony układu pokarmowego.
Rezygnacja z mięsa to podejście objawowe, ponieważ maskujesz realny problem i unikasz ekspozycji na realną przyczynę. Dopiero właściwa diagnostyka, a potem celowane leczenie, da nie tylko ten sam efekt pod kątem ulgi w dolegliwościach, ale także uzdrowi Twój organizm i przywróci go do pełnej sprawności.
Antybiotyki i hormony w mięsie
Jak często słyszałeś, że w nowoczesnej agrokulturze, szybki wzrost i duża masa ciała drobiu jest możliwa dzięki podawaniu hormonów przyspieszających hodowlę zwierząt?
Tak naprawdę, jest to jednak wynik właściwej selekcji osobników, aby tylko najsilniejsze z nich się krzyżowały. Dużą rolę tutaj odgrywa także właściwe karmienie zwierząt i zastosowanie zdrowego, zbilansowanego i odżywczego pokarmu. Dzięki odpowiedniej selekcji i pracy hodowlanej proces ten umożliwia uzyskanie osobników charakteryzujących się intensywnym tempem wzrostu.
Warto odnieść się tutaj do sytuacji, którą mamy w Polsce i naszych lokalnych dostawców oraz hodowców regionalnych. U producentów zagranicznych i w badaniach przeprowadzanych za oceanem, obowiązują zupełnie inne regulacje. Skupmy się więc tylko i wyłącznie na naszym kraju uwzględniając bieżące przepisy.
W Unii Europejskiej od 1996 r. stosowanie hormonów (w tym hormonu wzrostu czy insuliny) w hodowli mięsa jest zabronione. Rolnicy objęci są surowymi normami i ograniczeniami, których muszą przestrzegać. Za złamanie tych obostrzeń grożą surowe kary finansowe.
Jeżeli chodzi o antybiotyki, to muszą być one wprowadzane pod kontrolą weterynarza i wyłącznie na chorych osobnikach w określonym czasie. Następnie obowiązuje okres karencji, dopiero po którym mięso może trafić w ręce konsumenta.
Na to zwracaj uwagę przy wyborze mięsa
Regularny nadzór inspektoratu sanitarnego nad producentami mięsa nakłada wiele ograniczeń wobec stosowania konkretnych substancji. Co więcej, hormony białkowe aplikowane są w zastrzykach, więc ich regularne stosowanie byłoby bardzo problematyczne technicznie, logistycznie i nieekonomiczne.
Same indyki są bardzo wrażliwe na obecność antybiotyków w przewodzie pokarmowym i z powodu faszerowania pokarmów antybiotykami najzwyczajniej w świecie nie są w stanie być hodowane i umierają.
Jedynym elementem, na który warto zwracać uwagę przy wyborze mięsa, jest certyfikat ekologicznego chowu. W nowoczesnych fermach stosowana jest odpowiednio dobrana i zbilansowana przez specjalistów od żywienia drobiu pasza. Dzięki gwarancji jakości masz pewność, że otrzymują one wysokojakościową kukurydzę, soję, a także inne zboża takie, jak pszenica, jęczmień czy owies, które zawierają minerały, witaminy i inne dodatkowe składniki, w optymalny sposób zaspokajające potrzeby żywieniowe konkretnych gatunków ptaków.
Czerwone mięso - ryzyko zachorowania na raka?
Według badań mięso przetworzone (np. salami, wędliny, kabanosy i kiełbasy) jest rakotwórcze, a mięso czerwone (wieprzowinę, wołowinę, czy dziczyznę) badacze uznali za potencjalnie rakotwórcze. Ich spożycie zwiększa ryzyko nowotworów o około 18%.
Niemniej jednak to nie samo mięso jest tutaj winowajcą, ponieważ czynnik kancerogenny stanowią związki azotowe w nich zawarte. Jeżeli na opakowaniu widzisz takie składniki jak azotany, azotyny (od E239 do E242), saletrę sodową i potasową, to powinieneś wybrać inny produkt niezawierający tych konkretnych konserwantów. Te związki i tak naturalnie występują w mięsie w niewielkich ilościach naturalnie, stąd dodawanie ich do takich produktów, zwiększa ich potencjał rakotwórczy.
To nie mięso samo w sobie stanowi dla Ciebie ryzyko, a jego przetworzenie i sposób przygotowania. Im bardziej wysmażone, grillowane lub wędzony jest dany produkt, tym więcej szkodliwych związków będzie zawierał, a zwłaszcza silnie rakotwórczego akrylamidu. Najlepszą obróbką termiczną jest więc gotowanie, a zwłaszcza takie na parze, które nie stymuluje produkcji wolnych rodników i utleniania kwasów tłuszczowych.
Tłuste mięso, a wysoki cholesterol
Często można spotkać się ze stwierdzeniem, że mięso zawiera niezdrowy tłuszcz zwierzęcy i sprzyja otyłości oraz podnoszeniu się poziomu cholesterolu. Rzekomo tyczy się to głównie tłustych produktów takich jak boczek, golonka, żeberka, czy karkówka.
Na szczęście, najnowsze badania udowadniają, że ani tłuszcz zwierzęcy nie jest szkodliwy, ani cholesterol pokarmowy nie powoduje zaburzeń wyników badań krwi oraz miażdżycy. Zawartość nasyconych kwasów tłuszczowych nie jest czynnikiem decydującym do jego ograniczenia.
Tak naprawdę, to glukoza, po przekształceniu jej w pirogronian, zostaje odłożona w postaci cholesterolu, jeżeli dostarczasz nadmiar energii z pożywienia. Gdy spożywasz więcej kalorii, niż wydatkujesz, węglowodany zostaną magazynowane w formie cholesterolu. Twoje badania krwi, tkanka tłuszczowa oraz wzrost wagi szybko dadzą Ci o tym znać.
Podsumowując, cholesterol pełni kluczową rolę w ludzkim organizmie – stanowi budulec błon komórkowych, jest prekursorem hormonów steroidowych oraz bierze udział w syntezie witaminy D3. Z kolei niedobór hormonów powoduje zaburzenia układu endokrynologicznego i stanowi zagrożenie dla życia.
Dlatego w diecie należy zadbać zarówno o podaż nasyconych tłuszczów zwierzęcych, jak i tych nienasyconych pochodzących z ryb oraz produktów roślinnych typu oliwki, czy awokado.
Czy powinieneś jeść mięso?
Niewątpliwie mięso nie jest koniecznym i niezbędnym składnikiem Twojej diety. Zawiera ono sporo cennego i pełnowartościowego białka, kwasów tłuszczowych, witamin z grupy B, jak i minerałów np. żelaza, magnezu i cynku. Niemniej jednak, przy idealnie dopasowanej diecie, te same składniki odżywcze — poza witaminą B12 — znajdziesz też w różnych produktach roślinnych.
Im lepiej skomponowane jest odżywianie, im bardziej różnorodne produkty i im większa rotacja pokarmów na talerzu, tym łatwiej uniknąć potencjalnych niedoborów. Widzę je u 80% podopiecznych, którzy do mnie trafiają, nie wspominając już o lekkiej niedokrwistości lub wręcz zaawansowanej anemii megaloblastycznej. Czasami nawet ci, którzy spożywają mięso, potrafią mieć niewielkie niedobory.
Takie osoby zwykle czeka długa suplementacja, ponieważ samo pożywienie nie jest w stanie odwrócić już pogłębionych braków witamin i składników mineralnych. Polecanym przeze mnie suplementem jest Vege Me od HealthLabs (zakupisz z rabatem korzystając z kodu “BIOHACKING”), który świetnie sprawdza się jako codzienne wsparcie diety bez produktów odzwierzęcych.
Ciekawostka na koniec – produkty wysokobiałkowe, a zwłaszcza mięso, sprzyjają odchudzaniu, ponieważ nasilają one termogenezę, a przez to wydatkowanie energetyczne.
Jeżeli na co dzień dbasz o swoją dietę wegetariańską, spożywasz sporo jaj oraz ryb, unikasz prozapalnych tłuszczów Omega6 pochodzenia roślinnego, to nie musisz obawiać się o stan swojego organizmu. Właściwe skomponowanie posiłków, duża zawartość różnorodnych warzyw i odpowiednie zbilansowanie makroskładników, uchroni Cię przed brakiem niezbędnych witamin.